Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

ks. Wojciech Kućko

Wiry od Wschodu

Kazanie w czasie Mszy św. z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Bazylika Katedralna w Płocku, 27 lutego 2022 r.

Czcigodni Księża z Księdzem Dziekanem Stefanem! 

Szanowni przedstawiciele władz parlamentarnych, samorządowych i innych władz naszej Ojczyzny!

Szanowne poczty sztandarowe!

Drodzy Bracia i Siostry, szczególnie ci którzy pamiętają czasy Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych i ich rodziny!

1. Jak to jest pójść spać i bać się? Albo jak to jest pocałować na dobranoc żonę lub dzieci i nie wiedzieć, czy powie się jej dzień dobry? Jak to jest pójść do schronu i w ciemności czekać na to, co przyniesie poranek? Jeszcze do niedawna te pytania i te rzeczywistości widzieliśmy na ekranach telewizorów, gdzieś daleko od nas, pijąc ciepłą herbatę i oglądając wiadomości z Afryki, z Azji. A w tych dniach te pytania i te rzeczywistości niejako stały się jakby codziennością także u nas. To, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, pewnie nikomu z nas nie jest obojętne. Jak to jest mieć w oczach śmierć? 

2. Flamandzki malarz Peter Paul Rubens namalował wymowny obraz, zatytułowany „Konsekwencje wojny”. Powstał on w latach 1637-1638 i znajduje się dzisiaj w Galerii Palatyńskiej we włoskiej Florencji. Na tym obrazie bardzo sugestywnie i w piękny sposób pokazał to, do czego prowadzi wojna. Rubens malował ten obraz w czasie wojny trzydziestoletniej, która była ogromnym, europejskim konfliktem o podłożu religijnym. Malarz chciał pokazać, że każda wojna jest straszna i zawsze przynosi najgorsze rzeczy. W centrum tego płótna widać Wenus, boginię miłości, próbującą przekonać i powstrzymać Marsa, boga wojny, przed zabiciem tych, którzy stoją przed nim. Za postacią boga Marsa widać ponadto wszelkie zniszczenia, jakie niesie wojna: głód, pożogę, cierpienie ludzi. Mars depcze także książki i niszczy wszystko, co jest wyrazem jakiejś formy twórczości ludzkiej, wielkości jego rozumu i religii. Mars jest nieugięty nawet przed inną postacią, która znajduje się na tym obrazie. To kobieta błagająca o litość. Jest nią Europa ubrana w żałobne szaty, wznosząca oczy i ramiona, trzymając dziecko i błagająca o to, by nie zabił dziecka. Ten obraz wyraża to, co przed pięcioma wiekami się stało i co jest dzisiaj pewnie wielkim pragnieniem naszego serca: żeby okrutny bóg wojny nie niszczył życia, nie wygrał tego strasznego, barbarzyńskiego konfliktu. Europa znowu błaga o litość i zaprzestanie szerzenia się zła.

3. Dzisiaj we wszystkich kościołach rzymskokatolickich na świecie, nieprzypadkowo pewnie, bo taka jest Boża Opatrzność, czytana jest modlitwa, błaganie, które słyszeliśmy na początku Mszy św. Nie była ona specjalnie dobrana do dzisiejszej uroczystości: „Wszechmogący Boże, spraw, niech pod Twoimi rządami dzieje świata toczą się w pokoju, a Twój Kościół niech bez przeszkód Tobie służy” (Mszał Rzymski, Kolekta 8. Niedzieli zwykłej). Dzisiaj przychodzimy po to, by prosić Boga o pokój, bo jesteśmy przekonani, że tylko On daje prawdziwy pokój. On daje taki pokój, którego nie są w stanie zagwarantować nawet najlepsze pakty, najsłuszniejsze umowy międzynarodowe. Psalmista przekonuje nas: „Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie; choćby wybuchła przeciw mnie wojna, nawet wtedy będę pełen ufności” (Ps 27,1.3). Widzimy, moi drodzy, jak na naszych oczach świat dostaje kolejną odpowiedź na pytanie o zło; o zło, które rozprzestrzeniło się w ostatnich latach i zbiera teraz krwawe żniwo. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, do czego prowadzi komunizm, do czego prowadzi liberalizm, którego niektóre nurty wypływają z marksizmu i komunizmu, wystarczy, że spojrzy na obrazy z Ukrainy. I znowu spełni się to, tak co w „Dziadach” pisał Adam Mickiewicz o pomniku cara Piotra Wielkiego: „Lecz Piotr na własnej ziemi stać nie może, / W ojczyźnie jemu nie dosyć przestronno”.

4. Kogo wychowuje lewica? Kogo wychowuje zbrodniczy komunizm? Ponad 100 lat temu, w 1910 r., Henryk Sienkiewicz napisał jedną ze swoich ostatnich powieści pod tytułem „Wiry”. Zanim jeszcze komunizm rozlał się we krwi po Europie, zanim bolszewicy szli na Warszawę, Sienkiewicz zadał pytanie o to, kogo wychowuje komunizm. W usta jednego z bohaterów powieści wkłada takie słowa: „Posłuchaj pan ateisty, a przynajmniej człowieka, który z żadną religią nie ma nic do czynienia: oświata bez religii wyhoduje tylko złodziei i bandytów. – Tak, panie… Wielu ludzi myśli tak samo jak ja, tylko nie ma odwagi głośno tego powiedzieć. Zresztą, powtarzam, że to mi wszystko jedno, bo co do nas — zginęliśmy bez ratunku. – U nas są tylko wiry… I to, nie wiry na toni wodnej, gdzie poniżej jest głębia spokojna, ale wiry z piasku. Teraz wicher dmie od Wschodu i jałowy piasek zasypuje naszą tradycyę, naszą cywilizacyę, naszą kulturę – całą Polskę – i zmienia ją w pustynię, na której giną kwiaty, a żyć mogą tylko – szakale”. Wiry od Wschodu, jak widzimy naocznie, zasypują piaskiem ziemię i kwiaty, czyniąc ją zamieszkałą przez krwiożercze szakale. Wszystko to, co dzieje się wokół nas, pokazuje znowu – jak trafnie pisali Ojcowie Soboru Watykańskiego II, że „świat dzisiejszy okazuje się zarazem mocny i słaby, zdolny do najlepszego i do najgorszego; stoi bowiem przed nim otworem droga do wolności i do niewolnictwa, do postępu i cofania się, do braterstwa i nienawiści” (Gaudium et spes, nr 9). Na naszych oczach widzimy tę słabość ludzkiej natury.

5. Ale człowiek zdolny jest także do rzeczy wielkich. W najbliższy wtorek, 1 marca, będziemy obchodzili Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Niezłomnych – Wyklętych. Oni, w przeciwieństwie do tego, co czynią Rosjanie i inne wojska sprzymierzone, pokazują nam, jak i kiedyś pokazali, po drugiej wojnie światowej, aż do początku lat sześćdziesiątych, że człowiek jest zdolny przede wszystkim do rzeczy najwspanialszych, jest zdolny do heroizmu i szlachetności. Wiemy, że nie można zmusić człowieka do heroizmu. W świetle etyki katolickiej nikt nie ma obowiązku dawać życia za drugiego. Mamy prawo i obowiązek moralny chronić nasze życie i życie naszych bliskich, a jeśli trzeba, także nasze mienie. Ale są takie sytuacje, jak choćby ochrona dobra wspólnego, i są takie osoby, które z natury swojego powołania powinny, w pewnych okolicznościach, działać w sposób heroiczny. I chyba dzisiaj jeszcze bardziej niż w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku, właśnie dzisiaj żołnierze niezłomni nam to powinni uświadomić: kto i kiedy powinien okazać się człowiekiem szlachetnym, a nawet heroicznym. Do heroizmu zobowiązany jest żołnierz, bo ma obowiązek bronić ojczyzny nawet za cenę życia. Do heroizmu zobowiązany jest lekarz, bo nawet za cenę zarażenia, choroby i śmierci ma obowiązek leczyć pacjenta. Do heroizmu zobowiązany jest kapłan, który ma trwać przy wiernym – choćby tak, jak to czynią teraz w Ukrainie kapłani katoliccy i grekokatoliccy, odprawiający w schronach Msze św. niedzielne. Te osoby mają do tego obowiązek, bo on wypływa z dobra społecznego oraz z dobrowolnego zobowiązania, które podjęły. Ale żołnierze niezłomni pokazują nam, moi drodzy, że są także inni ludzie, którzy nie muszą być heroiczne, ale mogą taki heroizm okazać. Nie muszą, ale z pewnych powodów to czynią. Pokazuje to dzisiaj wielu ludzi w Ukrainie. Na pewno także wśród nas byłoby wielu takich, którzy podjęliby takie działanie heroiczne. Byłoby wiele matek, ojców, babć i dziadków, tak jak to było w czasie II wojny światowej, ludzi, którzy pomimo wszystko, z heroizmu, z powodu szacunku dla pewnych wartości, a przede wszystkim ze szlachetności ducha, jaki mieli, podjęli działania, które nam się wydają najbardziej trudnymi, ekstremalnymi. Podjęli te działania, bo wiedzieli, że te wiry ze Wschodu, wówczas i dzisiaj, przynoszą tylko pustynię, na której żyją jedynie szakale. Żołnierze niezłomnie poprawnie ocenili niebezpieczeństwo tych wirów. Niech Królowa Pokoju przekonuje nas do tego, byśmy nigdy nie dali się wciągnąć wirom, niosącym piasek, który wieje od Wschodu. Niech nikt z nas nie ma już wątpliwości do czego prowadzi wychowanie bez religii. Niech nikt z nas nie wątpi w to, do czego prowadzi zbrodniczy system komunizmu. 

6. Niedawno zmarły Jarosław Marek Rymkiewicz zastanawiał się nad tym, skąd w Polakach w czasie ostatniej wojny światowej było tyle szlachetności. W jednym ze swoich tekstów odpowiedział, że fascynowała go twórczość romantyków, którzy potrafili dokonać czegoś niesamowitego.„Odpowiedzią na Polskę podbitą i cierpiącą – pisał Rymkiewicz – stała się wielka literatura – i chyba żaden inny naród czegoś takiego w swoich dziejach nie wykonał. To znaczy nikomu, żadnemu narodowi poza Polakami, nie udało się przerobić swoich dziejowych cierpień na wspaniałe dzieła literackie” (cyt. za: S. Babuchowski, Lis wysłany w zaświaty, „Gość Niedzielny” 6/2022). Żołnierze wyklęci znali i czytali romantyków, a przez to kształtowali w sobie szlachetność i gotowość do heroizmu: za prawdę, za Polskę, w imię Boga.

7. W czerwcu 1942 r. w takim duchu – jak później Wyklęci – spisał swoją modlitwę Jan Ramocki, żołnierz, który nie przeżył powstania warszawskiego. Jak bardzo dziś znowu aktualne są jego słowa:

„Od wojny, nędzy i od głodu
Sponiewieranej krwi narodu,
Od łez wylanych obłąkanie,
Uchroń nas, Panie!

Od niepewności każdej nocy,
Od rozpaczliwej rąk niemocy,
Od lęku przed tym, co nastanie,
Uchroń nas, Panie!

Od bomb, granatów i pożogi,
I gorszej jeszcze w sercu trwogi,
Od trwogi strasznej jak konanie,
Uchroń nas, Panie!

Od rezygnacji w dobie klęski,
Lecz i od pychy w dzień zwycięski,
Od krzywd – lecz i od zemsty za nie,
Uchroń nas, Panie!

Uchroń od zła i nienawiści.
Niechaj się odwet nasz nie ziści.
Na przebaczenie im przeczyste
Wlej w nas moc, Chryste!”

Skip to content