To co, chajtamy się?

Tak zapytał Piotr Martę, swoją narzeczoną, kiedy siedzieli wieczorem przed telewizorem. Mieszkali już razem, Marta nie chciała zawierać ślubu kościelnego. Przed rokiem, kiedy otrzymała od Piotra pierścionek, nawet nie pomyślała o ślubie. Teraz – tak sobie wyobrażam – może po jakimś filmie o miłości, może po lampce wina czy serdecznym geście czułości – bez zastanowienia, jak opowiada dziennikarce lokalnej gazety, odpowiedziała „no dobra”.

Oboje nie wyobrażali sobie wesela w marmurowej sali, nie zależało im na przypodobaniu się gustom innych, więc zdecydowali się, że na ślubnym kobiercu staną pod gołym niebem, a imprezę weselną przeżyją w namiocie. Akurat zmieniły się w Polsce przepisy umożliwiające zawarcie związku małżeńskiego w plenerze, więc Marta i Piotr przysięgę złożyli w Ośrodku Rekreacyjno-Szkoleniowym w podpłockim Cierszewie.

Od marca 2015 r. kiedy w Polsce weszły przepisy umożliwiające zawieranie związku małżeńskiego poza urzędami stanu cywilnego, w ponad stutysięcznym Płocku takich ślubów było 12. Zawierają je ludzie, którzy z różnych przyczyn biorą tylko ślub cywilny. Szukają miejsc tak samo oryginalnych jak i praktycznych; najczęściej są to hotele i sale bankietowe, gdzie można urządzić jednocześnie wesele. Zastanowiło mnie to, że dwa takie śluby odbyły się w auli Małachowianki, czyli w dawnej kaplicy jezuickiego gimnazjum. Dzisiaj pięknie odnowiona przypomina kaplicę, choć funkcjonuje jako aula słynnej szkoły.

Może więc nie wszyscy, którzy poza kościołem zawierają śluby, kierują się tylko pragmatyzmem i wygodą. Tym bardziej, że za ceremonię poza pałacem ślubów trzeba zapłacić tysiąc złotych. Młodzi katolicy na swój pierwszy ślub idą jednak do kościoła. I jakkolwiek nie można powiedzieć, że drugorzędne są dla nich wystrój, architektura i piękno świątyni, to jednak – tak przynajmniej chcę wierzyć – sakramentu małżeństwa nie wiążą tylko z kwiatami, aranżowanymi altanami i suto zastawionymi stołami.

Kościół w Polsce jest jedyną instytucją, która poważnie przygotowuje młodych ludzi do podjęcia obowiązków rodzinnych. Wystarczy przejrzeć choćby Modlitewnik i praktyczne rady dla narzeczonych, wydane ostatnio przez Wydział ds. Rodzin Kurii Diecezjalnej Płockiej. Ks. dr Wojciech Kućko, diecezjalny duszpasterz rodzin,. omawia tu etapy bezpośredniego przygotowania do małżeństwa, podaje praktyczne informacje o terminach, liturgii i spotkaniach dla narzeczonych. Wśród wielu pięknych modlitw wzruszył mnie ceremoniał błogosławieństwa pary młodych przed ślubem przez rodziców.

A przecież na tym nie koniec. Ile trudu wkładają choćby pracownicy płockiego Centrum Pomocy psychologiczno-pastoralnej Metanoia w organizowanie tzw. weekendowych kursów dla narzeczonych. Prawie w każdą niedzielę obserwuję kilkudziesięcioosobowe grupy narzeczonych prowadzone przez księży: Jarosława Kamińskiego, dyrektora Metanoi, Jarosława Mokrzanowskiego, zastępcę dyrektora i dr. Wojciecha Kućko na Msze św. do seminaryjnej kaplicy. Przyznam szczerze że nie zdawałem sobie sprawy, jak wielką pracę wykonują podczas tych szkoleń.

W dodatku robią to tak, że narzeczeni ślą potem podziękowania nadzwyczaj miłe. Na stronie internetowej Metanoi nie tylko nie ma antykościelnego hejtu, ale same słowa podziękowań za ludzkie podejście, serdeczność, ciekawe wykłady i szczerą rozmowę. Narzeczeni przyznają, że o ile początkowo nie napawała ich entuzjazmem perspektywa spędzenia weekendu na kursie kościelnym, to wynik był fantastyczny. Brawo.

Mam nadzieję, że po takim kursie narzeczeni zgodzą się ze słowami polskich biskupów w sprawie miejsca sakramentu małżeństwa: „Zwyczajnym i zalecanym miejscem sprawowania celebracji sakramentu małżeństwa jest kościół jako miejsce poświęcone i przeznaczone do sprawowania liturgii. Zezwolenia biskupów na inne rozwiązania mają charakter indywidualny, są wyjątkowe i powinny takimi pozostać ze szczególnie poważnych przyczyn. Nie należy zezwalać na zawieranie małżeństwa poza miejscem świętym bez poważnej przyczyny, której nie mogą stanowić racje natury komercyjnej czy wynikające z ekstrawagancji, próżności lub naśladowania zwyczajów obcych tradycji katolickiej”.

ks. prof. dr hab. Ireneusz Mroczkowski

Tekst pochodzi z: 

http://www.ireneuszmroczkowski.pl/item.php?f_id=608&f_id_cat=103

Skip to content