Kazanie bpa Mirosława Milewskiego wygłoszone w parafii pw. Świętego Krzyża w Płocku z okazji II Diecezjalnego Dnia Kobiet (8 marca 2018 r.).
Czcigodni Bracia w Kapłaństwie! Kochani Bracia i Siostry! Dziś, szczególnie zwracam się do Was, szanowne i drogie Panie!
1. Redakcja największego słownika języka angielskiego Merriam-Webster, istniejącego od blisko 190 lat, ogłosiła niedawno, że słowem roku 2017 był „feminizm”. Jak się okazało, termin „feminizm” był wśród Amerykanów najczęściej wyszukiwanym hasłem – odnotowano 70% wzrost wyszukiwania go w stosunku do roku poprzedniego.
Także Kościół katolicki od wielu lat nie boi się używać słowa „feminizm”. Już św. Jan XXIII w encyklice „Pacem in terris” (1963 r.) uważał awans społeczny kobiety w świecie za pozytywny znak czasu. Potem Sobór Watykański II postulował zwiększenie roli kobiet w Kościele. Św. Jan Paweł II w 1995 r. wprowadził do debaty publicznej sformułowanie „nowy feminizm”. Według Papieża Polaka „nowy feminizm” to nie ideologia, jak ten feminizm, który zrodził się w XIX w., ale to pewne przypomnienie o konieczności właściwego, integralnego ujęcia feminizmu, czyli właściwe rozumienie powołania kobiety. To rozpoznanie w życiu każdej kobiety, niezależnie od jej statusu społecznego, wykształcenia, stanu, zawodu, że ma ona w sobie ukryty „geniusz”, czyli otwarcie na drugą osobę, na miłość, na dobroć i pokój. „Nowy feminizm” to dostrzeżenie potrzeby obecności kobiety nie tylko w domu, ale w różnych przejawach życia społecznego. „Nowy feminizm” to pozytywna wizja kobiety – nie wojowniczki przeciwko mężczyznom, ale kobiety, która ma coś konkretnego i pięknego do zaoferowania mężczyźnie, społeczeństwu, Kościołowi i światu.
Chciałbym dzisiaj powiedzieć wam o trzech ważnych płaszczyznach „nowego feminizmu”, które pozwolą nam lepiej przeżyć Dzień Kobiet i zrozumieć bardziej ów geniusz kobiety.
2. Po pierwsze, „nowy feminizm” przy kołysce. Kobieta najpełniej i najpiękniej wyraża siebie w macierzyństwie – czy to fizycznym, czy duchowym. Nie sposób zrozumieć piękna życia kobiety bez wniknięcia w tajemnicę bycia matką. Kiedy Ewa, pierwsza z niewiast, poczęła i zrodziła nowego człowieka, wykrzyknęła: „Otrzymałam mężczyznę od Pana” (Rdz 4, 1). Ten okrzyk Ewy, „matki wszystkich żyjących”, cały świat słyszy zawsze, gdy na świat przychodzi nowe życie. Jest on okrzykiem radości z tego, że kobieta uczestniczy w wielkiej tajemnicy rodzenia. Ileż kobiet, gdy dowiaduje się, że są w stanie błogosławionym, akceptują tę sytuację i mówią słowa nowej Ewy, Maryi: „Niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38).
Myślimy jednak dzisiaj także i o tych kobietach, które zwiedzione fałszywymi ideami, pokusą władzy, żądzą egoizmu albo zwyczajną niewiedzą, lekceważą dar macierzyństwa, odczytując go nie jako powołanie, ale jako ciężar. Oby zrozumiały sens bycia matkami!
3. Po drugie, Kochani, „nowy feminizm” wyraża się także w dziewictwie. Dobrowolna bezżenność dla Królestwa Bożego jest dzisiaj coraz trudniejsza do zrozumienia. Ale już Chrystus tłumaczył to współczesnym słowami: „Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19, 12). Konsekracja, czyli poświęcenie kobiety Bogu tylko dla niego i równoczesna rezygnacja z fizycznego bycia matką i żoną to piękny i coraz mniej rozumiany dzisiaj dar. W Dniu Kobiet pamiętamy więc o tych dziewczętach i paniach, które przez dziewictwo – w życiu zakonnym czy dziewictwo konsekrowane – postanowiły żyć tą radą ewangeliczną.
Warto podać dziś konkretne liczby. W Polsce działa ponad 100 żeńskich zgromadzeń zakonnych tzw. czynnych, w których żyje około 19 tys. sióstr, w 2230 domach zakonnych obecnych we wszystkich diecezjach. Ponadto istnieją jeszcze 83 zakony kontemplacyjne i żyje ok. 250 dziewic konsekrowanych. Czym te kobiety się zajmują? Dość wspomnieć działalność edukacyjną: w katechezie pracuje ok. 2 tys. sióstr, jako nauczycielki i wychowawczynie działa 2450 zakonnic. Siostry prowadzą własne dzieła związane z nauczaniem i wychowaniem: około 500 przedszkoli, szkół podstawowych, średnich i wyższych, 60 burs, internatów i domów dla studentek; 122 domów dziecka i innych form opieki, 90 świetlic. Do tego jeszcze setki centrów pomocy duchowej i materialnej, praca w zakrystiach, w seminariach duchownych, w domach biskupów, „Okna życia”, opieka nad bezdomnymi, nad kobietami, którym się nie powiodło… Zakonnice prowadzą ok. 500 portali internetowych, ponad 400 profili na Facebooku i Twitterze oraz 6 wydawnictw. O ile uboższy byłby Płock, nasza diecezja i cała nasza Ojczyzna bez mrówczej pracy „nowych feministek” Chrystusa, które przez dziewictwo. Dzisiaj nasza modlitwa jest symbolicznym kwiatem dla nich za to ich oddanie Bogu i Kościołowi.
4. Wreszcie, po trzecie, w swojej najbardziej podstawowej płaszczyźnie „nowy feminizm” to kobieta stojąca pod krzyżem. Tak, katolicka wizja feminizmu to nie czarne marsze, nie pochody kobiet, które głoszą śmierć niewinnych, ale to piękna postawa bycia tam, gdzie człowiek doświadcza krzyża, cierpienia, gdzie potrzebuje pomocy. „Nowe katolickie feministki” to te kobiety, które nie obnoszą się w blasku kamer, nie na ulicach, ale są wśród potrzebujących, konających, umierających. Taki feminizm narodził się z przebitego boku Jezusa, z Jego krzyża, pod którym stały właśnie kobiety: Maria – matka Jezusa, Maria z Magdali i Maria żona Kleofasa. Tam rodził się „nowy chrześcijański feminizm”, realistyczny, twardo stąpający po ziemi, feminizm cierpliwości, czułego serca i nadziei. Feminizm, który został nagrodzony, bo te niewiasty jako pierwsze, przed Apostołami, zobaczyły pusty grób i Zmartwychwstałego Pana.
Ileż mamy takich „nowych feministek” wokół nas? Pielęgniarki, salowe, lekarki dyżurujące przy chorych, opiekunki dzieci i starszych, wolontariuszki, siostry zakonne, wychowawczynie w szkołach, chętne do pracy katechetki, uśmiechnięte sprzedawczynie w sklepach, farmaceutki cierpliwie radzące pacjentom, urzędniczki chętnie tłumaczące zawiłości prawa, sędzinie rozstrzygające bezstronnie sprawy rodzinne. Ileż wokół nas jest „nowych feministek”, które jak trzy Marie na Golgocie uczą świat, że trzeba walczyć dobrocią, cierpliwością i uśmiechem!
5. Życzę Wam dzisiaj, Kochane „nowe feministki” Chrystusa, w dniu Waszego święta, byście zawsze stały pod krzyżem, byście nie opuszczały tego miejsca blisko cierpiącego Chrystusa. Byście tam uczyły się bycia kobietami, matkami, siostrami zakonnymi, dziewicami konsekrowanymi, wdowami, babciami. Pod krzyżem, który tłumaczy nam sens świata, który jest pewnym punktem odniesienia, który daje nadzieję lepszego świata i lepszego życia. „Stat crux dum vòlvitur orbis” – „Tylko krzyż stoi, podczas gdy świat się obraca”. Amen.